Data dodania: 2015-02-06
Na lokalnych portalach i stronie policyjnej pojawiła się informacja o awanturze na leskim basenie. 33-letni, pijany mężczyzna miał próbować siłą wejść na kąpielisko. Prawda może okazać się daleko inna, a sprawa wydaje się mieć drugie dno...Policyjny news informuje o zajściu w sposób jednoznaczny. Pijany mężczyzna awanturował się, bo pracownica basenu nie chciała wpuścić go na pływalnię. Nie poddał się badaniu alkomatem - został odwieziony na komendę, gdzie go zatrzymano w areszcie.W ten sposób policyjny referat prasowy zastąpił pracę nie tylko kolegów policjantów, ale i sądu. Jednak z oświadczenia tak jednoznacznie osądzonego mężczyzny wyłania się inny przebieg całego zdarzenia i jeśli jego słowa się potwierdzą, może okazać się, że to leski basen odpowie przed sądem za aroganckie zachowanie jego pracownicy.Z relacji tegoż mężczyzny wynika, że tego dnia był on klientem basenu i korzystał z pływalni. Po pewnym czasie opuścił kąpielisko i razem ze znajomym zjedli pizzę do której wypili po piwie. Nie było jednak mowy o żadnym stanie nietrzeźwości.Po posiłku mężczyzna wrócił na kąpielisko, aby jeszcze popływać. I wtedy to pracownica obiektu odmówiła mu wejścia na basen.Od tego momentu zdarzenie nabiera dynamiki. Mężczyzna wyciąga aparat telefoniczny i chce nagrać wypowiedź recepcjonistki oraz prosi o podanie nazwiska, aby mieć dowód jej - jego zdaniem - nieodpowiedniego zachowania wobec klienta. Kobieta wyrywa i zabiera mu telefon, aby uniemożliwić nagranie, a jej współpracownicy wzywają policję.Mężczyzna, i owszem - był już wtedy bardzo zdenerwowany, ale - szczerze mówiąc - pewnie większość z nas też zareagowałaby w tej sytuacji zdenerwowaniem.Policyjny patrol nie zadał sobie trudu, by ustalić co się tak naprawdę stało tego dnia, tylko zabrał mężczyznę, zakładając, że było jak przedstawiała to pracownica basenu.Zdaje się jednak, że już na komendzie coś zaczęło nie grać w tej historii, bo nie zbadano stanu trzeźwości mężczyzny (!), zatem jaki będzie dowód "głównego powodu" takiego a nie innego zachowania pracownicy i wezwania patrolu policyjnego?Mężczyzna zaś na dowód własnej wersji zdarzenia chce przedstawienia nagrania monitoringu, który jest zainstalowany w obiekcie pływalni. Oby - "tajemniczo" - nie uległ on awarii, jak to zdarza się w takich sytuacjach, gdy pojawiają się wątpliwości.Być może całe zdarzenie nie musiało nastąpić. Być może nadgorliwość i nieuprzejmość recepcjonistki wywołała lawinę późniejszych zdarzeń. Być może mężczyzna był bardzo zdenerwowany, ale z pewnością sprawa nie jest tak jednoznaczna, jak szybko przedstawiły to policyjne, a za nimi inne media lokalne.Przebieg zdarzenia musi być rozstrzygnięty w toku postępowania wyjaśniającego, a potem w sądzie. Nim to jednak nastąpi - staranność dziennikarska wymagałaby zaprezentowania szerokiego spektrum sprawy, a nie pójścia łatwą drogą pogoni za newsem.http://lesko.net.pl/lesko/index.php?option=com_content&task=view&id=2799
więcej »